Znowu durnię w klawiaturę… Wygląda no to, że komputer centralny przegrzał lewy core planowaniem, projektowaniem, obliczaniem i technicznym bełkotem. Dziś dzwonili z serwerowni, że większość transferu danych została przerzucona na prawą półkulę. Czyli znowu będę pisał pierdoły, malował, rzeźbił i fotografował…Pod warunkiem, że lewa zbyt szybko nie ostygnie.
Co tu dużo gadać – gdzie jest słońce!?
Pani w radiu mówi mi o „kudłach, pazurach i mięsistym popie i że jej się dzisiaj język plącze bo mróz na dworze” WTF!? Ja już chyba opuściłem orbitę tej planety albo po prostu najzwyczajniej zdurniałem na starość.
Chociaż jakbym zamieszkał w przysłowiowym domu wariatów, to dla reszty pensjonariuszy tylko ja jeden byłbym niespełna rozumu. Na całe szczęście radio powiedziało do mnie chińskim angielskim „row baczeri plase szarż”. No i po problemie. Anka zrobiła placki ziemniaczane i tańczy. Psy gryzą pchły. Ja palę w piecu. Szkoda, że to nie parowóz, bo bym gdzieś pojechał. Najlepiej po prąd, bo się kończy.
Siedzenie w środku lasu o tej porze roku to jednak nie sielanka (grozi tzw. zimową depresją). Chyba już wiem dlaczego w krajach w pobliżu koła biegunowego (gdzie noc polarna trwa dwa miesiące) wysyła się ludzi na obowiązkowe wczasy do ciepłych krajów! To podobno obniża liczbę samobójstw i depresji.
No nie przeskoczę…
Wstaję o 6 i nic nie widać aż do 8. Dzienne obowiązki, jakaś kawa, jakieś śniadanie… Biorę się za robotę, a gdy pierdnę dla odpoczynku to 10 minut później znowu HADES. Lampka czołówka i zmaganie z ciemnością – jeszcze dokończę… A ch*j z tym! Nie przeskoczę…
Przecież przyroda mi mówi:
-„Tempa Pało – odpocznij! Po to zrobiłam ci krótki dzień, żebyś MNIEJ PRACOWAŁ, a WIĘCEJ ODPOCZYWAŁ barania łąko. Nie kumasz, że teraz nie ma paliwa? Masz żyć z tego co zgromadziłeś w lecie, więc nie szalej z wciskaniem gazu, bo nie będziesz miał na czym dojechać do wiosny!”
Niby racja…
Tyle tylko, że wychowała mnie kultura wymagania więcej, robienia więcej, lepiej, szybciej, taniej etc.
To tak jak rzucanie nałogów. Krok po kroku uczę się odpoczywać. Do tej pory nie traktowałem tego jako niezbędnej umiejętności życiowej, a tu proszę! Okazało się, że niezbyt umiem odpoczywać.
Przy tej doniosłej okazji chciałem, wnieść oficjalną korektę do powiedzenia „Ciężka praca uszlachetnia ludzi”. Sądzę, że brakuje tam drugiej części „Ciężka praca uszlachetnia ludzi – pod warunkiem, że robisz to co kochasz, pomagasz tym którzy to docenią, zważasz przy tym na swoje ciało jako jedyne narzędzie do wykonania tej pracy”.
I tym optymistycznym akcentem przeskoczyłem do rozważań nad logiką swojej lewej półkuli. Załóżmy, dla uproszczenia, że nasze ciało to samochód. Większość mężczyzn prowadząc swój samochód-samochód, kiedy coś zacznie stukać, piszczeć, chrobotać, itp, zacznie szukać przyczyny, tudzież mechanika:)
Jednak, jeżeli chodzi o nasz własny ciało-samochód, zachowujemy się z goła inaczej i wbrew jakiejkolwiek logice! Coś zaczyna boleć, strzykać lub padamy na pysk, wtedy mózg uruchamia program: „AMBICJA” równolegle z programem: „OBRAZ MĘŻCZYZNY” z pętlą:
if (kobieta TO zobaczy); {nie jesteś mężczyzną} else {nie jesteś mężczyzną}…
A to w następstwie uruchamia cykl totalnie irracjonalnych zachowań – przynajmniej z punktu widzenia, wykorzystania walki jako elementu instynktu przetrwania w czasach, w których nie ma większych zagrożeń.
To tak, jakby w silniku naszego samochodu-samochodu coś zaczęło stukać, kopcić i rzęzić, a my po stwierdzeniu tego faktu, zamiast naprawić rzęcha, to bezsensownie się wkurzamy, że nie dojedziemy tam gdzie chcieliśmy. No i to jest jeszcze OK. Armagedon następuje chwilę później: COOO? Stukasz? Kopcisz? Rzęzisz? To ja ci pokażę jak się jeździ! – i gaz do dechy. Ja ci pokaże jak to robi Ken Block. Nie chcesz jechać to będzie Gymkhana!
Ja rozumiem gdybyśmy walczyli o własne życie np. z niedźwiedziem. OK straciłem nogę. Ale ch*j z tym- muszę spieprzać! I spieprzamy na trzech łapach. Tylko tyle, że wtedy mamy do dyspozycji kortyzol i 10L adrenaliny, która pozwala nam się na chwilę stać najszybszym trójnogim wilkołakiem na tej planecie.
Dobra jest 20:28. Czas zacząć przygotowania do spania. Psy, drewno, piece, woda, ciuchy, mycie. 21 = łóżko.